Zwiedzanie parku narodowego w Stanach Zjednoczonych wygląda nieco inaczej niż wizyta w polskim rezerwacie przyrody. Przeczytaj, czego się można spodziewać.
Bujna roślinność i pustynne krajobrazy, niezwykłe struktury geologiczne i dzikie zwierzęta, zapierające dech w piersiach widoki i połacie nietkniętej uprzemysłowieniem natury ciągnące się po horyzont… Nic dziwnego, że wizyta w co najmniej kilku amerykańskich parkach narodowych to żelazny punkt wielu wypraw do USA. Trzeba się jednak do niej porządnie przygotować.
Z artykułu dowiesz się m.in.:
- kiedy najlepiej zwiedzać parki narodowe w USA,
- ile kosztuje wstęp do amerykańskich parków narodowych (i jak zaoszczędzić),
- co to jest „Annual Pass”,
- czy wybierając się do parku narodowego w Stanach Zjednoczonych, trzeba szukać noclegu,
- co znajduje się na wyposażeniu kempingów przy amerykańskich parkach narodowych (i na ich terenie),
- co to jest „Visitor Center”,
- co można kupić na terenie parku narodowego w USA,
- jak wygląda infrastruktura amerykańskich parków narodowych,
- w jaki sposób można poruszać się po parkach narodowych w Stanach Zjednoczonych,
- na co trzeba uważać, zwiedzając amerykańskie parki narodowe,
- czy żeby robić zdjęcia lub filmy na terenie parku narodowego w USA, trzeba mieć pozwolenie,
- czy w amerykańskich parkach narodowych można używać dronów.
Być może zdarzyło ci się spotkać z twierdzeniem, że w Stanach wszystko jest większe: sklepy, napiwki, samochody czy porcje jedzenia. Całkiem sporo w tym prawdy – a już na pewno, jeśli chodzi o parki narodowe. Potrafią się one rozpościerać na tysiącach kilometrów kwadratowych i choćby z tego względu ich zwiedzanie różni się np. od spaceru po Puszczy Kampinoskiej. Spontaniczny wypad do amerykańskiego parku narodowego może kosztować wiele nerwów, źle wykorzystanego czasu i pieniędzy, dlatego lepiej planować takie wyprawy z wyprzedzeniem, biorąc pod uwagę opisane niżej czynniki.
Trasa i termin
W tej chwili w USA istnieje około 60 parków narodowych. Wybór tych, które koniecznie trzeba odwiedzić, to w dużej mierze kwestia indywidualnych preferencji. W podjęciu decyzji, dokąd konkretnie się udać, pomóc może oficjalna strona National Park Service, czyli rządowej agencji opiekującej się parkami i tzw. rządowymi terenami rekreacyjnymi (ang. Federal Recreational Lands). Znajdują się tam dokładne informacje na temat każdego parku, dróg dojazdowych, noclegów, szlaków czy aktualnych warunków pogodowych – a także wyszukiwarka filtrująca parki m.in. pod kątem położenia geograficznego czy możliwych do podjęcia aktywności (takich jak jazda na nartach, nurkowanie czy… zjeżdżanie z wydm piaskowych na czymś, co przypomina snowboard).
Pamiętaj, że odległości między poszczególnymi parkami bywają naprawdę spore i dobrze jest je uwzględnić, żeby nie spędzić więcej czasu w trasie niż w samych parkach. Znaczenie ma także termin wycieczki. Zimą chociażby nie wszędzie da się wjechać, czasem natomiast trzeba założyć łańcuchy na koła samochodu lub wypożyczyć auto terenowe z napędem 4×4. W innych miejscach z kolei bardzo trudno wytrzymać w upalnych miesiącach letnich.
Oprócz warunków pogodowych istotną kwestią, jeśli chodzi o wybór dogodnego terminu, są także dni wolne od szkoły. W okresie wakacji, długich weekendów czy tzw. Spring Break (ferie wiosenne) spodziewać się można nie tylko większych tłumów, ale też trudności ze znalezieniem miejsca na nocleg – i oczywiście wyższych cen.
Bilety
Sezonowe podwyżki nie dotyczą na szczęście cen biletów wstępu do samego parku. Bo owszem – wstęp do parków narodowych w USA jest odpłatny. Nie dotyczy to tylko dzieci do 16. roku życia, które mogą poznawać największe skarby amerykańskiej przyrody za darmo. Środki finansowe ze sprzedaży biletów przeznaczane są na pensje strażników (ang. rangers) oraz utrzymanie parkowej infrastruktury, która prezentuje się na naprawdę niezłym poziomie. Dzięki temu zwiedzanie jest łatwe i przyjemne, nie ma więc co na opłaty narzekać. Zwłaszcza że ceny nie są zaporowe i w zależności od parku oraz sposobu przemieszczania się wynoszą:
- ok. 10 dolarów od osoby pieszej lub rowerzysty,
- 10-20 dolarów od motocykla,
- 20-30 dolarów od samochodu (a więc 4-6 dolarów na głowę, jeśli autem podróżuje 5 osób).
Bilet jest ważny przez tydzień. Tylko do niektórych parków narodowych znajdujących się na Alasce można wjechać bezpłatnie. W innych można natomiast natrafić na pojedyncze dni, kiedy nie pobiera się opłat. Informacje na ten temat znajdziesz na wspomnianej stronie NPS.
Roczny karnet
Istnieje też możliwość wykupienia specjalnej karty zwanej „America the Beautiful” albo krócej: „Annual Pass”. Kosztuje ona 80 dolarów, jest ważna przez rok i pozwala w tym czasie na wjazd samochodem 4 osób powyżej 16. roku życia zarówno do wszystkich parków narodowych, jak i na rządowe tereny rekreacyjne nieograniczoną liczbę razy. Nie obowiązuje jednak w przypadku:
- parków stanowych,
- pomników przyrody (ang. National Monuments),
- narodowych terenów rekreacyjnych (ang. National Recreation Areas),
- obiektów historycznych (ang. National Historic Sites),
- przybrzeżnych terenów rekreacyjnych (ang. National Seashores).
Karta „America the Beautiful” jest imienna, co oznacza, że trzeba wraz z nią okazać dokument tożsamości. Może mieć natomiast więcej niż jednego właściciela, przy czym nie musi być to osoba spokrewniona – niektórzy sprzedają więc nawet po wykorzystaniu karty ważne jeszcze przez kilka miesięcy. „Annual Pass” kupuje się jednak zasadniczo przy wjeździe do pierwszego z odwiedzanych parków (pełna lista miejsc, w których dostępne są karty, znajduje się tutaj) albo – jeśli ktoś mieszka w USA – przez internet, na tej stronie.
Osobom mającym ponad 62 lata przysługuje możliwość nabycia specjalnej karty „Senior Pass” ważnej przez rok (za 20 dolarów) lub do końca życia (80 dolarów). W przeciwieństwie do klasycznego „Annual Pass” karnet dla seniorów pozwala dodatkowo uzyskać do 50% zniżki na pozostałe opłaty związane z pobytem w parku, czyli m.in. za miejsce na parkingu lub polu namiotowym czy wynajęcie przewodnika.
Przeczytaj: Ile kosztuje podróż do USA?
Noclegi
Ponieważ parki narodowe w USA są bardzo duże, a by do nich dotrzeć, zwykle trzeba pokonać znaczne odległości, planując wizytę w którymś z nich, koniecznie uwzględnić należy kwestię noclegu. Do wyboru są zasadniczo cztery przedstawione poniżej opcje.
Hotel w obrębie parku
Wariant najdroższy: z reguły 150-350 dolarów za noc w dwuosobowym pokoju. Warunki są często luksusowe, skorzystać można ze SPA i innych atrakcji. Pokoje, zwłaszcza te tańsze, rozchodzą się szybko, więc wskazane jest rezerwowanie ich z pewnym wyprzedzeniem, szczególnie jeśli wizyta w parku ma przypaść na weekend w sezonie.
Hotel lub motel w pobliskiej miejscowości
Położony dalej, ale z reguły mniej kosztowny od hotelu parkowego: 50-100 dolarów za pokój dla dwóch osób. Raczej nie powinno być problemu ze znalezieniem wolnych miejsc.
Kemping w obrębie parku
Wariant nie tylko najbardziej malowniczy, ale też najtańszy: 10-20 dolarów za miejsce na namiot lub przyczepę. Nieco droższe są miejsca dla kamperów, wyposażone w przyłącza wody lub prądu i odpływ ścieków. Poza sezonem – czyli niekiedy już od września – w wielu parkach można liczyć na darmowy nocleg. Przez cały sezon bezpłatnie biwakować można zaś w niektórych parkach na Alasce.
Na kempingach są toalety (czyste, nawet jeżeli dość prowizoryczne), stoły z ławami, miejsca do rozpalenia ogniska lub grillowania (wraz z drewnem lub węglem, zwykle za dodatkową opłatą), a czasem także specjalne magazyny chroniące żywność przed dzikimi zwierzętami (p. niżej). Znajdziesz też co najmniej umywalki z bieżącą wodą, prysznice często natomiast są dodatkowo płatne (np. 2-3 dolary za 10 minut). Jeśli na twoim polu namiotowym akurat nie ma prysznica, prawdopodobnie znajdziesz go na którymś z sąsiednich pól.
Tam, gdzie kemping przewiduje możliwość zrobienia długoterminowej rezerwacji, należy z tej możliwości skorzystać, nawet kilka miesięcy przed przyjazdem. Gdzieniegdzie obowiązują rezerwacje krótkoterminowe, tzn. dokonywane rano w celu zdobycia miejsca kempingowego na wieczór. Istnieją ponadto parkowe kempingi typu „kto pierwszy, ten lepszy” (ang. first-come, first-served), na których też warto pojawić się przed południem, bo wieczorem znalezienie wolnego miejsca może graniczyć z cudem. Informacje dotyczące rezerwacji na poszczególnych kempingach znaleźć można na stronie internetowej NPS.
Prywatny kemping na obrzeżach parku
Nieco droższy (25-35 dolarów za noc), ale też zwykle nieco mniej oblegany i zazwyczaj lepiej wyposażony niż kemping parkowy. Np. w pralnię, plac zabaw, basen, sklep czy internet bezprzewodowy, na który w samym parku raczej nie ma co liczyć. W przeciwieństwie do parkowych pól namiotowych te położone trochę dalej są zwykle mniej ciche i spokojne, oferują też mniej przestrzeni do rozbicia namiotu.
„Visitor Center”
Kiedy już nie musisz zajmować się kwestią noclegu, przed wyruszeniem w głąb parku odwiedź koniecznie znajdujące się zwykle niedaleko wejścia tzw. Visitor Center. Znajdziesz tam pamiątki, restaurację czy wypożyczalnię sprzętu outdoorowego, ale przede wszystkim dowiesz się mnóstwa rzeczy na temat odwiedzanego obszaru. To doskonałe uzupełnienie informacji zawartych na mapach i w broszurach rozdawanych przy wjeździe do parku.
W „Visitor Center” mieszczą się wystawy, a często nawet sale kinowe, w których wyświetla się filmy edukacyjne. W sezonie parkowi strażnicy (czyli wspomniani „rangers”) organizują pogadanki o lokalnych zwierzętach i przyrodzie, a także bezpłatne wyprawy wybranymi szlakami. Jeśli akurat nie załapiesz się na taką wycieczkę, chcesz zwiedzić inną część parku lub wolisz mieć przewodnika tylko dla siebie, oczywiście istnieje możliwość skorzystania z jego usług odpłatnie.
Rangersi to nieocenione źródło przydatnych informacji. Nawet jeśli nie będą ci towarzyszyć w parku, to wcześniej chętnie odpowiedzą na wszystkie pytania, udzielą praktycznych wskazówek i pomogą zaplanować trasę w oparciu o twoje zainteresowania, możliwości fizyczne czy ilość czasu, jaką dysponujesz. Strażnicy stacjonujący w tzw. Wilderness Access Center szczegółowo opowiedzą też o miejscach poza szlakami, dokąd także można się wybrać (a nawet tam nocować), o ile tylko uzyskasz od nich stosowne pozwolenie.
W „Visitor Center” warto uzupełnić nie tylko wiedzę, ale też zapas wody pitnej – zwłaszcza jeżeli jest gorąco – oraz skorzystać z toalety. Wewnątrz parku co prawda również znajdują się miejsca, dzięki którym nie trzeba iść „w krzaki” za potrzebą, ale są to raczej mało komfortowe wychodki bez kanalizacji. Na terenie „Visitor Center” zwykle znajduje się także sklep, a czasem nawet stacja benzynowa – ale ceny zarówno produktów spożywczych, jak i paliwa są znacznie wyższe niż poza parkami, dlatego lepiej zaopatrzyć się w zapas jedzenia i zatankować jeszcze przed przyjazdem do danego parku.
Transport
Zwiedzanie tego ostatniego często jest najwygodniejsze właśnie w samochodzie. Czasami ta opcja nie wchodzi jednak w grę – w ogóle, sezonowo, tylko w niektórych rejonach albo bez właściwego pozwolenia (jest ono potrzebne np. w przypadku dróg szutrowych biegnących przez parki na Alasce). Do dyspozycji są wtedy kursujące regularnie busy, płatne bądź nie. W tym pierwszym wariancie warto zarezerwować miejsca z kilkudniowym wyprzedzeniem, w drugim zaś – wyruszyć wcześnie rano, jeszcze zanim do busa ustawi się kolejka (co może mieć miejsce szczególnie w sezonie).
Busem dojedziesz do najciekawszych i najważniejszych miejsc w parku, do punktów widokowych i tych, w których startują szlaki piesze. To nie tylko wygodne, ale też bardziej ekologiczne rozwiązanie, jako że bus emituje znacznie mniej CO2 na osobę. Dlatego jeśli nawet po konkretnym parku można poruszać się autem, ale dostępne są też busy, dobrze jest wybrać te ostatnie, zostawiając samochód na parkingu. No, chyba że wybierasz się do parku, przez który po prostu trzeba przejechać, żeby dostać się do kolejnego miejsca na trasie całej wyprawy do USA.
W obrębie parków można też oczywiście przemieszczać się pieszo lub rowerem, a czasem także np. kajakiem lub… konno.
Dzikie zwierzęta
Skoro zaś już o zwierzętach mowa, to koniecznie należy wspomnieć o tych dzikich, które w wielu amerykańskich parkach narodowych spotkać można praktycznie na każdym kroku. Sarny czy niedźwiedzie potrafią podejść nawet na pole namiotowe czy parking, zwęszywszy jedzenie – ale też kosmetyki czy choćby nie pierwszej świeżości skarpetki. Chcąc dostać się do źródła zapachu, taki niedźwiedź jest w stanie poważnie zniszczyć nie tylko namiot, ale nawet samochód. Aby uchronić własność przed zwierzyną (a zwierzynę przed zatruciem czy skaleczeniem), wszystkie „aromatyczne” przedmioty trzeba umieszczać w specjalnych metalowych pudłach zamykanych na kłódkę lub zatrzask, czyli tzw. bearboxach.
Dzikie zwierzęta to – obok przegrzania, wychłodzenia lub odwodnienia – najpoważniejsze zagrożenie, jakie może czyhać na odwiedzających parki narodowe w Stanach Zjednoczonych. Dlatego podczas wyprawy w głuszę należy ściśle przestrzegać zasad bezpieczeństwa, takich jak:
- niepodchodzenie do zwierząt na mniej niż kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt metrów (warto mieć za to lornetkę!),
- bycie słyszalnym – dzięki temu nie zaskoczymy zwierzęcia, które w nerwach może zaatakować,
- używanie latarki po zmroku – jw.,
- zachowanie wyjątkowej ostrożności poza pojazdem (w nim jest stosunkowo bezpiecznie).
Szczegółowe wskazówki są przedstawiane przez rangersów w „Visitor Center”, w zależności od tego, jakie konkretnie gatunki występują na terenie danego parku. Np. jeśli istnieje ryzyko bliskiego spotkania z niedźwiedziem, warto zaopatrzyć się choćby w tzw. bear-spray, który odstrasza zbyt zainteresowane turystami zwierzaki.
Fotografowanie
Na koniec kilka słów o robieniu zdjęć w parkach narodowych w USA. Generalnie rzecz biorąc, fotografowanie – również przy użyciu statywu – jest dozwolone i nie wymaga uzyskania żadnej zgody czy wnoszenia opłat. Sesje zdjęciowe i filmy realizowane przy użyciu dodatkowych, bardziej zaawansowanych niż statyw sprzętów (jak również te po prostu komercyjne) wiążą się już jednak z koniecznością zdobycia pozwolenia.
Należy o nie wystąpić bezpośrednio do National Park Service z odpowiednim, choć maksymalnie rocznym wyprzedzeniem. Za możliwość wykonania zdjęć zapłacić trzeba od 50 do 750 dolarów, w zależności od tego, gdzie zdjęcia te mają powstać, co będzie potrzebne do ich zrobienia, a także od tego, jak „uciążliwe” np. dla zwierząt czy innych zwiedzających jest dane przedsięwzięcie.
Używanie dronów – nie tylko do robienia zdjęć czy kręcenia filmów – jest na terenie amerykańskich parków narodowych kategorycznie zabronione i grozi wysokimi karami. Specjalne pozwolenia wydaje się tylko licencjonowanym pilotom dronów, i to bardzo rzadko, w wyjątkowych okolicznościach, np. w celu stworzenia przyrodniczego filmu dokumentalnego.
Przeczytaj: Jak zorganizować podróż do USA – krok po kroku
Zdjęcia: Pixabay.com, Unsplash.com