Strona główna » Miejsca i atrakcje » Las Vegas 🎡 – co warto zobaczyć w Mieście Grzechu?
Las Vegas 🎡 – co warto zobaczyć w Mieście Grzechu?
Choć Las Vegas kojarzy się z kasynami, w temacie rozrywki oferuje znacznie więcej. To miasto dla ludzi, którym urlop nie kojarzy się z klasycznym zwiedzaniem, lecz dla tych, którzy chcą posiedzieć przy basenie, a w czasie spaceru oglądać wystawy sklepowe i sprawdzać ofertę gastronomiczną w hotelach położonych przy bulwarze Las Vegas Strip. Kto może sobie zaufać na tyle, że wie, że nie przehula połowy oszczędności, może pójść do kasyna, ale może bezpieczniej będzie wybrać się na koncert jednej ze światowych gwiazd, które regularnie występują w którymś z hoteli?
Średniej wielkości miasto Las Vegas było w latach 20. XX wieku ważną stacją kolejową na trasie do Kalifornii, więc każdego dnia przejeżdżało przez nie wielu podróżnych. Dlaczego by nie zachęcić ich do wyjścia z pociągu i spędzenia choć kilku godzin w mieście? Podreperuje to miejską kasę, skorzystają lokalni przedsiębiorcy. Wychodząc z tego założenia, władze stanu Nevada w 1931 roku zalegalizowały hazard, który w innych częściach USA był zabroniony. Na efekty nie trzeba było długo czekać: miasto na pustyni stało się celem podróży rozrywkowych Amerykanów. Wielu z nich przyjechało z ostatnimi oszczędnościami, ale nie wszystkim dane było utrzymać nawet skromny stan posiadania. Las Vegas w ostatnich stu latach dla jednych było miejscem pomnażania fortuny, dla innych – największych dramatów.
Przez Las Vegas przepływały wielkie pieniądze, więc szybko pojawili się mafiozi i gangsterzy, którzy zakładali swoje kasyna i ustalali zasady rządzące miastem, zmuszając niejako władze miejskie i stanowe do ustąpienia im pola. Największy wpływ na dalszy rozwój miasta miał Bugsy Siegel, gangster, który pierwsze przestępcze szlify zbierał na Manhattanie. W 1945 roku przybył do Las Vegas i zainwestował w hotel, którego budowa została ukończona w 1946 roku. Nazwano go The Flamingo Hotel & Casino i z miejsca stał się najbardziej luksusowym hotelem świata. Nazwa obiektu to dowód sympatii dla narzeczonej Siegela, Virgin Hill, którą nazywano Flamingiem ze względu na długie nogi.
Słynny Flamingo istnieje do dzisiaj
Na wybudowanie obiektu i jego utrzymanie poszły ogromne pieniądze. Wiele wskazywało na to, że ogromna na te czasy kwota 6 milionów dolarów została wyrzucona w błoto. W pierwszych miesiącach działalności hotel nie przyciągał gości i generował same koszty. Do tego Siegel został zastrzelony ledwie rok po inauguracji obiektu; wszak mafiozi nie mają gwarancji długiego i spokojnego życia.
Zła karta Flamingo wkrótce się jednak odwróciła i z czasem, już pod nowym kierownictwem, stał się najważniejszym hotelem w okolicy, a do mieszczącego się w nim kasyna przychodziły każdego dnia setki gości. Flamingo istnieje do dzisiaj i jest najdłużej działającym hotelem w Las Vegas.
Nocleg dla dwóch osób można zamówić już za niewiele ponad 300 zł. „Ośrodek zapewnia ponad 1600 gier kasynowych, w tym wideo poker i Megabucks. Goście mogą również brać udział w takich grach, jak kości, blackjack, baccarat i ruletka. Na terenie obiektu działa kasyno o powierzchni 1400 m² z 14 stołami do gry i 220 automatami do gier. Podczas pobytu można zobaczyć światowej sławy musicale, występy komików i pokazy burleski dla dorosłych” – czytamy w opisie serwisu rezerwacyjnego.
To jeden z tych obiektów, w których można wykupić kilkudniowy pobyt i wcale z niego nie wychodzić. Kto chce grać w kasynie, pływać w basenie i raczyć się drinkami na tarasie, może wybierać spośród dziesiątków innych hoteli, ale to właśnie „Flamingo” ma najciekawszą historię. Jak by nie patrzeć, to jeden z najstarszych zabytków miasta, bo przecież do Las Vegas nie jedzie się na klasyczne zwiedzanie. Czy jedzie się po to, by przegrać fortunę lub pomnożyć ją w czasie kilku bezsennych nocy? Bynajmniej.
Przeczytaj: Miami – co warto zobaczyć będąc na Florydzie?
Las Vegas to nie tylko kasyna
Nie jest prawdą, że Vegas przyciąga wyłącznie nałogowych hazardzistów i sfrustrowanych cyników, którzy z braku lepszych zajęć są gotowi zamawiać najdroższe alkohole i nie wychodzić z sali z automatami. Wielu ludzi motywuje swój przyjazd do Las Vegas tym, że chcieli zobaczyć, na ile ich wyobrażenia o tym mieście znajdują potwierdzenie w rzeczywistości. To, w jaki sposób spędzą czas, w dużej mierze zależy od zasobności portfela. Większość hoteli oferuje gościom baseny, siłownie, można też chodzić po sklepach, skorzystać z masażu albo zagrać w golfa. Wieczorami odbywają się dyskoteki. Dla gotowych wydać więcej organizowane są „Pool parties”, czyli imprezy nad basenami, sporty ekstremalne czy off-road na pustyni.
Komu miasto się znudzi, może pojechać na wycieczkę do Doliny Śmierci (Death Valley), czyli największego parku narodowego w USA. Ze względu na niesamowite górskie widoki budzi ona fascynację, ale też niepokój, gdyż Dolina Śmierci jest najgorętszym miejscem na Ziemi. Najwyższą temperaturę zanotowano tutaj w lipcu w 1913 roku, wynosiła ona 56.7°C. Przy dobrym zaplanowaniu trasy można wiele zobaczyć w ciągu jednodniowej wycieczki.
Hotel Bellagio to najbardziej rozpoznawalny budynek w Las Vegas
Wróćmy jednak do miasta. Każdego popołudnia przed Hotelem Bellagio odbywa się multimedialny pokaz fontann. Trwa do późnych godzin nocnych. Spektakle światła, wody i muzyki to prawdziwy majstersztyk i uchodzą za jedną z największych atrakcji miasta. Zresztą i sam hotel jest jednym z symboli miasta. Superelegancki hotel oddany do użytku został pod koniec lat 90. ubiegłego wieku. Inspirowany był otoczeniem jeziora Como i włoskiego miasteczka Bellagio, choć oczywiście nigdzie we Włoszech nie ma tak monstrualnego budynku. Bryłę hotelu wielu z nas kojarzy z filmów, choćby Ocean’s Eleven czy Kac Vegas. Na terenie hotelu znajduje się również ogród botaniczny.
Wieczorami można pójść na koncert gwiazd światowego formatu. Z Las Vegas kojarzona jest przede wszystkim Celine Dion, która przez 8 lat koncertowała w hotelu The Colosseum. W Vegas wykształciła się praktyka „rezydentury”, która polega na tym, że artyści grają regularne koncerty. Z racji częstego bywania w mieście, dla niektórych gwiazd staje się on drugim lub trzecim domem, przynajmniej na czas trwania kontraktu. Regularne koncerty gwiazd przyciągają tłumy fanów. Latem 2021 roku inny hotel poinformował, że finalizuje rozmowy o rezydenturze Adele.
Pod koniec lat 60. rezydentką w Las Vegas była polska śpiewaczka Violetta Villas. Przez trzy sezony artystka śpiewała w słynnej rewii Casino de Paris, wykonywała arie operetkowe i operowe w dziewięciu językach. Na scenie towarzyszył jej stuosobowy francuski balet. Villas świetnie czuła się w Las Vegas: blichtr, przepych, setki oczu skierowanych na nią. Trudno odmówić jej talentu, ale też nie jest tajemnicą, że jej styl formułowania wypowiedzi i ubierania się był ekscentryczny.
Styl Las Vegas? Co się komu podoba
Do Las Vegas Violetta Villas pasowała jednak doskonale: to miasto nie wstydzi się kiczu, wprost przeciwnie: to, co gdziekolwiek indziej byłoby nie do przyjęcia, tu jest naturalnym elementem krajobrazu. Hotel w kształcie piramidy, a przed nim sfinks? Proszę bardzo, oto hotel Luxor. Statua Wolności, Most Brooklyński i hotelowe wieże udające Manhattan? Jasne, to w ofercie hotelu New York – New York. Wieżę Eiffela również dostrzeżemy bez problemu.
W Las Vegas uderza nie tylko duża liczba tandetnych elementów, ale też ich nagromadzenie w jednym miejscu. Większość kasyn i hoteli znajduje się przy jednej ulicy – „the Strip”, czyli blisko 7-kilometrowym odcinku Las Vegas Boulevard. Ulica-fenomen: znajduje się tam sześć z dziesięciu największych hoteli świata! Tak na dobrą sprawę turyści poruszają się cały czas tym samym szlakiem – i to raczej w sporym tłumie, bo jeśli ktoś chce zejść z głównej ulicy, to może co najwyżej schować się w hotelu lub restauracji.
Las Vegas Strip to najjaśniejsze miejsce na Ziemi i widać je z kosmosu. Miliony świateł robią swoje. Musi być jasno, wszak zabawa nigdy się nie kończy.
Miasto na pustyni, którego oferta ogranicza się do miejsc noclegowych, kasyn i koncertów, w 2019 roku przyciągnęło 42 miliony odwiedzających i wcale nie był to jakiś rekordowy rok. Nie ma statystyk, ilu przyjeżdżających choć raz zachodzi do kasyna, ale z pewnością wśród turystów są i tacy, którym wcale to nie jest potrzebne do szczęścia. Przyjeżdżają, by skonfrontować wyobrażenia z rzeczywistością, zobaczyć pokaz multimedialny przed hotelem Bellagio lub ocenić, czy obelisk przed hotelem w kształcie piramidy na żywo wygląda bardziej atrakcyjnie niż na zdjęciu. I to wystarcza: marka Las Vegas ma się bardzo dobrze, a „miasto grzechu”, „miasto uciechy” jeszcze długo będą najlepszymi określeniami tego, na co można liczyć w czasie choćby weekendowego pobytu. Ale o tym cicho sza, bo wiadomo: co się stało w Vegas, zostaje w Vegas.
Przeczytaj również: 10 najpopularniejszych miast w USA