Chicago – co warto zobaczyć w Wietrznym Mieście?

Chicago - co warto zobaczyć w Wietrznym Mieście?

Niekiedy największy dramat staje się podłożem dla czegoś dobrego. Tak właśnie było ze skutkami pożaru, który w 1871 roku strawił znaczną część Chicago. W wyniku pożogi dach nad głową straciło ponad 100 tys. osób, czyli co trzeci mieszkaniec. Gdyby szacować straty opierając się na dzisiejszej wartości pieniądza, wyniosłyby one 4 mld dolarów. Podobno 60 towarzystw ubezpieczeniowych zbankrutowało po wypłaceniu odszkodowań.

To, co było dramatem dla mieszkańców, dla architektów i urbanistów okazało się spełnieniem marzeń, bo mogli zrealizować swoje śmiałe pomysły na zgliszczach miasta, które było w tamtym czasie jednym z najważniejszych ośrodków polityczno-biznesowych w Stanach Zjednoczonych. Władze miasta nie poskąpiły pieniędzy, by Chicago podniosło się z ruin i stało się miastem przyprawiającym o zawrót głowy.

Dom i pracownia amerykańskiego architekta wszechczasów

To nie lada gratka dla fanów architektury, bo w mieście znajdą wiele budynków zaprojektowanych na przykład przez jednego z najwybitniejszych architektów w historii – Franka Lloyda Wright’a. Jeśli i Ty należysz do miłośników koncepcji Wright’a, spacer jego śladami rozpocznij w Oak Park, eleganckich przedmieściach Chicago. Znajduje się tam Frank Lloyd Wright Home and Studio, inaczej Oak Park House, czyli dom i pracownia. Budowę domu rozpoczęto w 1889 roku. W muzeum dostaniesz komplet informacji na temat tego, gdzie szukać pozostałych zaprojektowanych przezeń budynków.

Innym sławnym mieszkańcem Oak Park był Ernest Hemingway, który przyszedł tam na świat w 1899 roku. Jego dom został przekształcony w muzeum. Chyba nigdzie na świecie nie zgromadzono tak wielu pamiątek po autorze „Komu bije dzwon”: fotografii, filmów, listów. Na starym biurku stoi maszyna do pisania, dokładnie taka, jakiej używał Hemingway, a zwiedzających zachęca się do siadania i pisania na kartce dostarczonej przez pracowników muzeum.

Oak Tree zostaw sobie jednak na później, kiedy już zmęczony tempem miasta, zapragniesz udać się na spokojne przedmieścia. Chicago to trzecie największe miasto w USA, po Nowym Jorku i Los Angeles, i najważniejsze centrum biznesowe Środkowego Zachodu. Musi być więc głośno i szybko.

Swego czasu w tłumie często słyszało się język polski, bo przez właściwie cały XX wiek Chicago było jednym z najważniejszym skupisk Polaków za Oceanem. To w Jackowie, zwanej polską dzielnicą, wielu rodaków zaczynało swoją amerykańską podróż i tam, za pomocą sklepów z polskimi szyldami i domów kultury, próbowali sobie stworzyć namiastkę tego, co zostawili za sobą. Dziś Polonia w USA jest zdecydowanie bardziej rozmyta i nie koncentruje się tak wyraźnie w konkretnej części Chicago. A jak wyglądało Chicago w latach 70. zeszłego wieku to już dobrze wiemy z trzeciej części trylogii Sylwestra Chęcińskiego. Jeśli nie pamiętasz, jak Kargul i Pawlak nie mogli się nadziwić szerokim arteriom Chicago i pomstowali na cmentarz dla zwierząt, bo kto to słyszał stawiać nagrobki psom, to przed wylotem obejrzyj film „Kochaj albo rzuć”.

Wieżowce w Chicago, fragment Trump Tower

Chicago pnie się w górę

Najbardziej znanym wieżowcem w Chicago jest Willis Tower (do 2009 nosił nazwę Sears Tower). Ma 108 pięter i 442,3 metry wysokości, co czyni go trzecim najwyższym budynkiem w Ameryce Północnej. W budynku znajdują się 104 windy, w tym dwupiętrowe. Przez wiele lat był najwyższym drapaczem chmur na świecie, w 1997 roku tytuł ten przejął Petronas Twin Towers w Kuala Lumpur (Malezja).

Trump Tower w Chicago
Trump Tower w Chicago

Willis Tower został wybudowany w latach 1970–1973. Na 103. piętrze znajduje się taras widokowy, z którego rozciąga się widok na miasto i jezioro Michigan. Kto chce poczuć przy robieniu pamiątkowych zdjęć większe doznania, może wyjść na szklane klatki poza obrębem tarasu. To jedno z tych miejsc, w których człowiek może poczuć, że ma pod stopami całe miasto. Wjazd windą kosztuje 35 dolarów (cena w 2021 roku).

Innym znanym wieżowcem jest Trump International Hotel & Tower, czyli po prostu Trump Tower. Biura mieszczą się na 98 kondygnacjach, a budynek zyskał dużą lekkość dzięki kaskadowej formie, w której bryły przesuwają się względem siebie. Na swojej stronie internetowej zarządzający obiektem chwalą się, że posłużył on za inspirację dla Burj Khalifa w Dubaju, najwyższego obecnie wieżowca świata. Pierwsi najemcy wprowadzili się tam w 2008 roku. Kilka pięter zajmuje ekskluzywny hotel.

Najpiękniejszy teatr w całych Stanach Zjednoczonych

Chicago Theatre
The Chicago Theatre

Oba wieżowce – jak i las pozostałych biurowców – znajdują się w centrum, które określane jest często jako The Loop. Nazwa wzięła się stąd, że kolejka metropolitarna robi pętlę (loop) właśnie wokół centrum. Domyślam się, że pomysł na spacer po gwarnym śródmieściu wielu z Was zupełnie nie przypadnie do gustu, więc śpieszę z wyjaśnieniami: żeby nie chodzić bez celu, wpiszcie sobie w nawigacji .

Ten budynek z 1921 roku jest jednym z symboli miasta. Bryła w stylu empire, a więc odmianie późnego klasycyzmu, który ukształtował się we Francji w latach 1800–1815, może zaskakiwać w otoczeniu budynków ze szkła i stali. A jednak to ona przyciąga wzrok przechodniów i jest dowodem, że Chicago jest bardzo niejednorodne, a architekci nie bali się czerpać inspiracji z różnych źródeł. Wejdźcie do środka i podziwiajcie ściany, sufity i wyposażenie. Spróbujcie sobie wyobrazić, jak bawiła się socjeta Chicago w szalonych latach dwudziestych, gdy po spektaklu elegancko ubrane towarzystwo wsiadało do podstawionych przez szoferów aut i rozjeżdżało się po restauracjach…

The Bean. Dotknij i sprawdź, co jest po drugiej stronie lustra

Do rangi symbolu Chicago pretenduje również The Bean (fasola) – ni to brama, ni to rzeźba. Prawdziwa jej nazwa to Cloud Gate, ale nie przyjęła się. Rzeźba została odsłonięta w 2004 roku i jest największą stałą instalacją artystyczną na świecie. The Bean (pod którą możecie przejść, przejrzeć się albo zobaczyć w niej nietypowe odbicie okolicznych wieżowców) znajduje się w samym centrum The Loop, czyli centrum, przy wejściu do Millennium Park. Inspiracją dla Anisha Kapoora, brytyjskiego rzeźbiarza hinduskiego pochodzenia, była płynna rtęć. Lustrzana powierzchnia ma zachęcać przechodniów do zatrzymania się i przyjrzenia się, a może nawet dotknięcia śliskiej tafli. Instalacja waży 110 ton.

Route 66, najbardziej kultowa ze wszystkich dróg, rozpoczynała się w Chicago

Czy oglądałeś amerykańską klasykę początku lat 90., czyli „Thelma i Louise”? To film o dwóch kobietach, które jadą przed siebie, uciekając przede wszystkim przed policją, ale też przed dotychczasowym życiem. Którędy mogłyby jechać nasze bohaterki, jak nie kultową Route 66, zwaną „Drogą – matką”? Trasa została otwarta w 1926 roku i zaczynała się właśnie w Chicago, a kończyła w Los Angeles. Szybko urosła do rangi symbolu – duże, paliwożerne samochody, charakterystyczne motele i przede wszystkim setki kilometrów bez jakichkolwiek zabudowań. Ameryka w soczewce!

Mr. D’z Route 66 Diner przy Route 66
Mr. D’z Route 66 Diner przy Route 66

Dziś nadal marzeniem wielu osób jest przejechanie całej tej trasy. Mam złą wiadomość – i bynajmniej nie jest to żadna nowość. W 1985 roku Route 66 została skreślona z listy autostrad, bo przestałą odpowiadać wymogom stawianym drogom międzystanowym. Wiele odcinków jest już nieprzejezdnych, ale jeśli nie wyobrażasz sobie pobytu w Stanach bez przejechania choćby 100 km tą trasą, to polecam najlepiej zachowane fragmenty, które przebiegają przez Arizonę i Kalifornię. A będąc w Chicago wcześniej podjedź na róg Adams Street i Michigan Avenue – to początek amerykańskiej „drogi wszystkich dróg”.

Dwa razy van Gogh i najsłynniejszy amerykański obraz

Vincent van Gogh namalował trzy niemal identyczne obrazy. Wszystkie mają ten sam tytuł, „Pokój”. Jeden znajduje się w muzeum w Amsterdamie, drugi w Paryżu, a trzeci – w Art Institute of Chicago. Ludzie kolekcjonują różne doświadczenia i może wśród czytających jest ktoś, kto chce na własne oczy zobaczyć cały tryptyk. Jeśli tak, to bez podróży za ocean się nie obędzie, ale Art Institute of Chicago jest jednym z najlepszych muzeów sztuki w Stanach Zjednoczonych, więc warto kupić bilet nie tylko dla jego obrazu. W pakiecie dostaniecie jeszcze jedno płótno van Gogha: jeden z licznych autoportretów, jakie namalował w ciągu swego życia.

To jednak nie dzieła holenderskiego postimpresjonisty są najcenniejszymi nabytkami muzeum. Najdłuższe kolejki ustawiają się do „American Gothic” autorstwa Granta Wooda (1930 rok). Gdy Wood odwiedzał niewielkie miasteczko w stanie Iowa, zobaczył dom w stylu Carpenter Gothic. Czy wiedział wtedy, że ten zwyczajny dom będzie jego przepustką do podręczników historii sztuki? Poprosił siostrę i miejscowego dentystę, by wcielili się w role typowego małżeństwa ze Środkowego Zachodu. Płótno budzi niepokój, postaci wyglądają mało sympatycznie, tak że obserwator automatycznie cofa się, by nie zostać zaatakowanym widłami przez gospodarza. Obraz przyjęło się traktować jako satyrę na ustabilizowane, bogobojne życie prostych ludzi z rolniczych stanów, ale intencja autora była zupełnie inna: chciał pokazać mocno osadzonych w wartościach ludzi, którzy dzięki ciężkiej pracy i kręgosłupowi moralnemu przetrwają kryzys gospodarczy, który wybuchł na początku lat 30. ubiegłego wieku.

Michelle Obama pochodzi z Chicago, a w swojej autobiografii „Becoming” odmalowała codzienne życie czarnoskórych w latach 60. i 70. przyszła para prezydencka wiele lat spędziła w wietrznym mieście nad Jeziorem Michigan i w Art Institute znajduje się coś, co można uznać za niecodzienne upamiętnienie tego faktu: dwa współczesne portrety namalowane przez Kehinde Wiley. „The Obama Portraits” są chętnie oglądane przez zwiedzających, ale Waszej ocenie pozostawiam to, jak prezentują się na tle innych eksponatów.

W Chicago wszystko się przenika

Chicago to również przyroda. Gdy zmęczy Cię gwar The Loop, pójdź do jednego z wielkich parków albo na Navy Pier, czyli istniejącą od 1916 roku przystań portową. Dojedź nad Jezioro Michigan, które jest trzecim co do wielkości w kompleksie pięciu Wielkich Jezior Ameryki Północnej i jedynym, które leży całkowicie na obszarze USA. Być może trafisz do Chicago w drodze na wodospad Niagara, może odwiedzając rodzinę lub w sprawach służbowych. Niezależnie od powodów, dla których się tam pojawisz, zadaj sobie trud, by znaleźć jego „niezwykłości” – mieszankę stylów architektonicznych, ślady dawnej świetności oraz sztukę, która wyjątkowo chętnie wychodzi tu na ulice. A może dostrzeżesz jakieś podobieństwo do Gotham City? Choć panorama Chicago stanowiła inspirację dla twórców filmu, to bez obaw, nie jest tak mroczne. Jest wietrzne, ale jednocześnie ciepłe i zachęcające. Taki paradoks, ale Chicago z takich paradoksów jest utkane.

Przeczytaj również: 10 najpopularniejszych miast w USA

WizaOnline.pl to rzetelne źródło wiedzy o zagranicznych podróżach. Publikujemy artykuły o formalnościach związanych z wyjazdem za granicę, przygotowaniach do podróży, ciekawych miejscach i atrakcjach do odwiedzenia.