Deportacja z USA – komu i kiedy grozi

Deportacja z USA - komu i kiedy grozi

Choć termin „procedura deportacyjna” brzmi groźnie, to nie zawsze musi oznaczać wydalenie z USA. Czasem można nawet… dostać zieloną kartę! Jak to możliwe?

W 2019 r. zwiększono uprawnienia amerykańskiej agencji rządowej zajmującej się przestępstwami imigracyjnymi (Immigration and Customs Enforcement, ICE). W wyniku tego wielu przebywających w USA imigrantów – w tym Polaków – może zostać zatrzymanych i usuniętych ze Stanów z pominięciem klasycznej procedury deportacyjnej. Ta ostatnia nie należy do przyjemnych, ale też wcale nie musi skończyć się deportacją. Naświetlamy całe zagadnienie w poniższym artykule.

Dowiesz się z niego m.in.:

  • czy można deportować z USA posiadacza zielonej karty,
  • czy obywatel amerykański może zostać deportowany z USA,
  • na jakiej podstawie można deportować kogoś ze Stanów,
  • w jaki sposób ICE wyszukuje osoby do deportacji,
  • czy to prawda, że organizuje się „łapanki” imigrantów,
  • kto nie ma prawa bronić się w sądzie imigracyjnym,
  • kiedy proces deportacyjny może zakończyć się uzyskaniem prawa stałego pobytu,
  • dlaczego to dobrze, kiedy proces deportacyjny długo się ciągnie,
  • jak wygląda przebieg procesu deportacyjnego w USA,
  • dlaczego lepiej nie unikać stawienia się w sądzie imigracyjnym,
  • kiedy można uniknąć deportacji,
  • czy od wyroku nakazującego opuszczenie USA można się odwołać.

Kto może zostać deportowany z USA

Deportacja, czyli wydalenie cudzoziemca z USA na podstawie decyzji administracyjnej, dotyczyć może zarówno osób, które przebywają w Stanach nielegalnie, jak i posiadaczy ważnej wizy czy nawet prawa stałego pobytu. Co więcej, jeśli ktoś został obywatelem Stanów Zjednoczonych w wyniku procesu zwanego naturalizacją, ale w celu uzyskania amerykańskiego obywatelstwa skłamał lub posłużył się sfałszowanymi dokumentami i wyszło to na jaw – również może zostać poddany deportacji, po uprzednim odebraniu mu obywatelstwa.

W każdym przypadku jednak podstawą do tego, by funkcjonariusze ICE „zainteresowali się” konkretną osobą, jest złamanie przez nią jakichś przepisów. Może tu chodzić o przepisy prawa zarówno imigracyjnego, jak i karnego czy podatkowego. Przy czym jeśli obcokrajowiec przebywa w USA nielegalnie, to do wszczęcia procesu deportacyjnego wystarczy, by został oskarżony (a niekoniecznie skazany) za przestępstwo lub wykroczenie innego typu.

Deportacja rezydentów

W przypadku posiadaczy zielonej karty z kolei sporo zależy od tego, o jakim czynie karalnym mowa, a także kiedy został on popełniony. Mogą oni zostać wezwani przed sąd imigracyjny, jeśli:

  • w ciągu 5 lat od uzyskania prawa stałego pobytu dopuścili się przestępstwa lub wykroczenia „nagannego moralnie”, czyli np. rozboju, podpalenia, włamania, kradzieży, oszustwa czy pobicia z użyciem niebezpiecznej broni (więcej o tzw. CIMT – ang. Crime Involving Moral Turpitude – pisaliśmy w artykule „Wiza do USA a karalność”);
  • w dowolnym czasie od uzyskania prawa stałego pobytu dopuścili się co najmniej dwóch podobnych czynów;
  • w dowolnym czasie od uzyskania prawa stałego pobytu dopuścili się ciężkiego przestępstwa (ang. aggravated felony), takiego jak gwałt, morderstwo, handel bronią lub narkotykami, ewentualnie akt przemocy, za który grozi kara powyżej roku pozbawienia wolności (i to nawet jeśli sąd skazał ostatecznie daną osobę tylko na kilka miesięcy więzienia);
  • w dowolnym czasie od uzyskania prawa stałego pobytu dopuścili się sabotażu, szpiegostwa, terroryzmu, fałszowania dokumentów czy przemocy domowej, podawali się za obywatela USA lub bezprawnie głosowali w wyborach.

Skąd służby wiedzą, jak znaleźć kandydata do deportacji

Dość często zdarza się, że przedstawiciele ICE czekają na imigranta w sądzie albo przechwytują go po wyjściu z aresztu lub więzienia. W momencie zatrzymania przez „zwykłą” Policję od podejrzanego pobiera się bowiem odciski palców, które trafiają do zintegrowanego systemu baz danych rozmaitych służb – w tym służb imigracyjnych. Pracownicy Immigration and Customs Enforcement wiedzą więc praktycznie natychmiast, że ktoś, kto przybył do USA z zagranicy, wszedł w konflikt z prawem. Deportowani ze Stanów Polacy „wpadają” najczęściej za prowadzenie samochodu pod wpływem środków odurzających lub niepłacenie alimentów.

Innym sposobem zwrócenia na siebie uwagi ICE jest złożenie wniosku o legalizację pobytu w amerykańskim Urzędzie Imigracyjnym (US Customs and Citizenship Services, USCIS). Pół biedy, jeśli zdarzyło ci się „przesiedzieć wizę”, a teraz ubiegasz się o zieloną kartę na podstawie małżeństwa z obywatelem USA – uzyskanie prawa stałego pobytu jest wówczas wciąż możliwe. Gorzej, jeśli przebywasz na terenie Stanów Zjednoczonych po nielegalnym przekroczeniu granicy albo masz na koncie jakiekolwiek przestępstwa – również te popełnione dość dawno lub takie, które nie wydają się bardzo poważne. USCIS może (choć nie musi) przekazać wówczas namiary na ciebie funkcjonariuszom ICE. Ma natomiast obowiązek to zrobić w sytuacji, gdy odmówi ci przedłużenia tymczasowej zielonej karty otrzymanej po ślubie z obywatelem USA.

Coraz częściej kandydaci do deportacji trafiają w ręce ICE także przy okazji kontroli drogowych czy wręcz „łapanek” na ulicach i w mieszkaniach prywatnych. Owe wzmożone kontrole, odbywające się na mocy wprowadzonych w 2019 r. zmian w prawie, mają na celu zatrzymanie przede wszystkim imigrantów, którzy:

  • nie stawiają się na wezwania sądu, w tym sądu imigracyjnego,
  • zostali w przeszłości skazani, ale unikają odbycia kary,
  • nie opuścili USA, mimo iż nakazał im to sąd imigracyjny,
  • poświadczyli nieprawdę we wnioskach kierowanych do agencji rządowych,
  • mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego i narodowego (ang. public safety and national security).

W praktyce jednak zatrzymana może zostać każda osoba o nieuregulowanym statusie pobytowym. Co więcej, jeśli ktoś taki przebywa w Stanach mniej niż 2 lata (lub nie ma jak dowieść, że jest inaczej), to od lipca 2019 r. wolno wydalić go z kraju, nie dając mu możliwości przedstawienia swych racji przed sądem imigracyjnym. Wcześniej natychmiastowa deportacja dotyczyła tylko przybyszów złapanych na nielegalnym przekraczaniu granicy lub znajdujących się mniej niż 100 mil od niej, a także – i to obowiązuje po dziś dzień – osób, które nie opuściły USA mimo nakazu sądu albo wróciły bezprawnie po deportacji. Zmiana przepisów ma według władz rozwiązać problem ciągnących się nieraz latami spraw deportacyjnych.

Deportacje z USA - wzmożone kontrole

Przeczytaj: Przekroczenie terminu dozwolonego pobytu w USA – skutki

Jak może się zakończyć proces przed sądem imigracyjnym

Tak długi czas rozpatrywania tych ostatnich często jest zresztą skutkiem strategii prawników zatrudnionych przez imigrantów, przeciwko którym owe sprawy się toczą. Po drodze może bowiem nastąpić coś, dzięki czemu proces skończy się nie deportacją, ale… przyznaniem zielonej karty. Bywa tak m.in. wówczas, gdy:

  • ogłoszona zostaje amnestia,
  • ma miejsce korzystna reforma przepisów imigracyjnych,
  • obcokrajowiec poślubi obywatela USA,
  • cudzoziemiec przebywa w Stanach co najmniej 10 lat, a wśród członków jego najbliższej rodziny jest chociaż jeden amerykański obywatel bądź rezydent, dla którego zapadnięcie wyroku o deportacji stałoby się przyczyną poważnych problemów (ang. extreme hardship).

Sąd może ponadto po prostu zamknąć sprawę bez nakazu opuszczenia Stanów Zjednoczonych albo zezwolić na dobrowolny wyjazd (ang. voluntary departure), co odbywa się na koszt imigranta, ale niekoniecznie natychmiastowo, przede wszystkim zaś nie wiąże się z tak poważnymi konsekwencjami jak deportacja.

Proces deportacyjny

Samo otrzymanie wezwania sądowego nie musi więc od razu jej oznaczać. Na wezwaniu (ang. Notice to Appear) widnieją zarzuty przeciw imigrantowi oraz zazwyczaj termin rozprawy. Jeśli nie został on podany, należy się spodziewać kolejnego zawiadomienia. Jeśli natomiast osoba, wobec której wszczęto procedurę deportacyjną, została zatrzymana i przebywa w areszcie imigracyjnym, często wolno jej wyjść za kaucją. Nie dotyczy to jednak tych, którzy dopuścili się „aggravated felony” (p. wyżej), chyba że chodzi np. o kobietę w ciąży lub karmiącą piersią. W przypadku CIMT szansa na wyjście za kaucją wciąż istnieje, wymaga jednak zawnioskowania o tzw. bond hearing, czyli specjalną rozprawę, podczas której sąd imigracyjny ocenia prawdopodobieństwo stawienia się danej osoby na kolejnych posiedzeniach procesu deportacyjnego oraz jej ewentualne zagrożenie dla społeczeństwa. Trzeba się też liczyć z tym, że kaucja potrafi wynieść nawet kilkadziesiąt tysięcy dolarów.

Master hearing

Pierwsza „obowiązkowa” rozprawa to tzw. master hearing. Ma ona charakter ogólny i zjawia się na niej większa liczba osób, które otrzymały „Notice to Appear”. W pierwszej kolejności wywoływane są te reprezentowane przez prawników – pozostałe czekają nieraz nawet po kilka godzin.

Warto w tym momencie zaznaczyć, że sprawa deportacyjna nie jest sprawą karną, w związku z czym wezwanym pod sąd nie przysługuje adwokat z urzędu. Jeśli kogoś nie stać na skorzystanie z usług profesjonalisty, może się zgłosić w tej sprawie do jednej z organizacji pomagających imigrantom (jak choćby Immigrant Defense Project, której oficjalna strona znajduje się tutaj). Numer do prawnika warto mieć zawsze przy sobie na okoliczność ewentualnego zatrzymania, tak aby móc się z nim skontaktować przed podpisaniem czegokolwiek lub przyznaniem się do „winy”.

Proces deportacyjny tym również różni się od karnego, że nie bierze w nim udziału ława przysięgłych, a zarzuty stawiane są przez reprezentanta ICE zwanego „trial attorney”. Podczas rozprawy sędzia prosi o ustosunkowanie się do tych zarzutów. W razie przyznania się do nich trzeba powiedzieć, jakie dalsze kroki planuje się powziąć, natomiast w razie nieprzyznania się adwokat powinien przedłożyć wniosek prawny (ang. brief) opisujący dokładnie stanowisko imigranta, z powołaniem się na konkretne przepisy i precedensy. Wszystko to trwa około 10 minut. Na koniec
często wyznacza się termin następnego „master hearing”, kiedy to uzupełnia się materiał dowodowy (często np. właśnie o rzeczony wniosek).

UWAGA: niestawienie się na posiedzeniu sądu imigracyjnego może skutkować wydaniem zaocznego werdyktu deportacyjnego (wraz z nakazem aresztowania), który ma zwykle znacznie poważniejsze konsekwencje niż ten ogłoszony w obecności imigranta i od którego bardzo trudno jest się później odwołać.

Individual hearing

Kolejny etap procesu to tzw. individual hearing, którego termin można wyznaczyć, gdy dokumentacja jest już kompletna. Z powodu obłożenia sądów imigracyjnych pracą rozprawa odbywa się jednak z reguły nie wcześniej niż dopiero po kilku miesiącach od „master hearing”.

Podczas owej rozprawy przedstawia się materiał dowodowy, przesłuchuje świadków i biegłych, a strony wygłaszają przemowy. Wysłuchawszy wszystkich argumentów (co w bardziej skomplikowanych przypadkach potrafi oczywiście zająć więcej niż tylko jedną rozprawę), sędzia podejmuje decyzję, o której może poinformować od razu albo później, na piśmie.

Jak uniknąć deportacji z USA

Wyrok o deportacji może nie zapaść, jeśli uda się udowodnić, że dana osoba:

  • do chwili wszczęcia procedury deportacyjnej przebywała w Stanach co najmniej 7 lat, z czego przez 5 lat posiadała zieloną kartę, nie stawała wcześniej przed sądem imigracyjnym, a popełnione przez nią przestępstwo nie ma ciężkiego charakteru;
  • choć nie ma „ważnych papierów”, to do chwili wszczęcia procedury deportacyjnej przebywała w Stanach co najmniej 10 lat, w tym czasie nie popełniła żadnego przestępstwa, a wskutek deportacji poważnie ucierpiałaby jej najbliższa rodzina;
  • cierpi na chorobę, której nie mogłaby leczyć w kraju pochodzenia.

Jak uniknąć deportacji z USA

Wyrok deportacyjny – co jeszcze można zrobić

Jeżeli wydany zostanie nakaz opuszczenia USA, to od takiej decyzji można się odwołać, wystosowując odpowiednie pismo do Board of Immigration Appeals, czyli instytucji nadzorującej sędziów imigracyjnych. Gdyby zaś odwołanie oddalono, wciąż jeszcze istnieje możliwość złożenia wniosku o ponowne otwarcie lub rozpatrzenie sprawy (zwane odpowiednio „Motion to Reopen” i „Motion to Reconsider”).

W pierwszym przypadku konieczne będzie wykazanie poważnego błędu adwokata prowadzącego sprawę tudzież innych uchybień proceduralnych (np. braku informacji o mającej się odbyć rozprawie), w drugim natomiast przedstawia się ewentualne zmiany w sytuacji życiowej imigranta, które zaszły od czasu przedstawienia materiału dowodowego na jednym z pierwszych posiedzeń. Jeśli którykolwiek z tych wniosków zostanie zaakceptowany, wówczas sprawa trafia ponownie do sądu imigracyjnego.

Deportacja z USA

Jeśli natomiast nie ma szans na uniknięcie deportacji, a w dodatku również na wyjście za kaucją, wówczas daną osobę czeka pobyt w areszcie imigracyjnym, co może potrwać od 3 tygodni do 3 miesięcy.

ICE kompletuje wtedy dotyczące sprawy dokumenty, poszukuje jak najtańszego biletu do kraju pochodzenia osadzonego i upewnia się, że ten ostatni posiada ważny paszport (lub podejmuje działania mające na celu uzyskanie owego dokumentu). Jeśli imigrant współpracuje z ICE, kupując bilet na własną rękę lub pomagając w kwestiach formalnych, możliwe jest przyspieszenie deportacji – aczkolwiek w praktyce ma ono miejsce raczej rzadko. Na szczęście w wyniku interwencji polskiego konsulatu Polacy przebywający w areszcie imigracyjnym traktowani są obecnie znacznie lepiej, niż to miało miejsce jeszcze kilka lat temu. Trzeba natomiast wiedzieć, że konsulat nie jest w stanie pomóc w przypadku wejścia w konflikt z prawem ani uchronić przed samą deportacją.

Zdjęcia: Unsplash.com

WizaOnline.pl to rzetelne źródło wiedzy o zagranicznych podróżach. Publikujemy artykuły o formalnościach związanych z wyjazdem za granicę, przygotowaniach do podróży, ciekawych miejscach i atrakcjach do odwiedzenia.